Nadszedl czerwiec. Po roku noszenia komputera na uczelnie i z powrotem dorobilam sie bolu plecow, wiec teraz leniwie zasiadam przed hiszpanskimi komputerami bibliotecznymi i nie uzywam polskich znakow. Minelo duzo czasu, prawie dwa miesiace bez bloga, ale za to 15 esejow, praca licencjacka i jedna prezentacja w power poincie:) coz, wielkimi krokami, mam nadzieje, zbliza sie termin obrony, ale tych dwoch miesiecy za mna nie zostawie bez komentarza. Powoli bede odbudowywala w mojej pamieci ten czas. Na razie daje znac, ze wrocilam do grona zywych, czyli tych, co to nie tylko literki, literki i slowo pisane z uczelnia zwiazane jedynie. Na dzis juz wystarczy, bo wspollokatorki w domu, ostatni wspolny tydzien, wiec czas uciekac. Ale wroce..
Penetration, Santiago, 2007
2 dni temu
1 komentarz:
termin obrony zbliza sie krokami wielkimi, w pocie czola stawianymi;)
Prześlij komentarz