Na dziś, nostalgicznie. Na wielkim tarasie mojego mieszkania widok na Tibidabo zasłania postawiony kilka lat temu szeroki, klocowaty, rudy dom mieszkalny. Słuchając Sonate de Vinteuil łatwiej wyobrazić sobie, że dom jest tylko złośliwą imaginacją, błahostką. Gdy się już tak dobrze wsłuchasz, nadchodzi moment, by oprzeć się o balustradę i zachwycić widokiem na wzgórze. Być może nawet nie potrzeba tarasu mojego mieszkania. Ba, być może nawet nie trzeba znajdować się w Barcelonie.
a swoją drogą, to bardzo nieładnie, jak youtube tak nachodzi na inne obrazki, kiedy blogista nie wie, jak temu zaradzić.
Untitled, 1968
3 dni temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz