czwartek, 22 kwietnia 2010

Mieszkam w bibliotece. Być może to mnie nie usprawiedliwia, bo w bibliotece są książki i filmy, a one dają pomysły, inspiracje by pisać i tak właśnie jest, ale czas pozwala mi klikać tylko w plikach worda zatytułowanych: "magister", "projekt", "la tesina"...i wśród tych plików z czerwoną lampką z napisem "pilne" nie ma takiego, co by nazywał się "fantasmagorie"...

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Mój 10.04.2010

Godzina 9: 53 sms od taty: Słońce grzało tak rozkosznie, a kamień, na którym siedział od dłuższego czasu, był tak przyjemnie ciepły, że Puchatek już sobie postanowił, że przez całą resztę poranka będzie siedział pośrodku strumyka i cieszył się z tego, że jest Puchatkiem (przyp.red.: autor: A.A.Milne)

Godzina 11: 12 sms od mamy: Prezydent Kaczyński z żoną i wieloma politykami dziś zginął w katastrofie samolotu przy lądowaniu w drodze do Katynia na uroczystości.

Godzina 11: 45 telefon, dzwoni Marion do Estel, mojej współlokatorki: Wiesz, że prezydent Capullczyński (od hiszpańskiego "capullo": dupek, idiota) nie żyje? Ha ha, przepraszam, ha ha. Ale ironiczne, w drodze do Katynia, ha ha.

Godzina 14: 00
zaglądam na fb. Czytam niektóre komentarze:

M.Ku.: o Boże Boże Boże Boże Boże

M.J.: Dopóki słońce i księżyc są w górze, Dopóki trzmiel nawiedza różę, Dopóki dzieci różowe się rodzą, Nikt nie wierzy, że staje się już. (przyp. red.: autor: Cz. Miłosz)

M. Ku.: Paweł Śpiewak: Zginął Aram Rybicki, poseł PO, związany z Ruchem Młodej Polski, współzałożyciel NSZZ Solidarność. Człowiek szlachetny i prawy. Bardzo z nim lubiłem gadać w czasach sejmowych. Doskonale rozumiał, czym jest polityka.

K.M.
: szanowni panowie z tv, odrobina szlachetności nakazywałaby pomilczeć przez chwilę, zamiast dyskutowac o komforcie Tu-154 z kanalią, która przewracała się na grobach. wstyd!

S.J.
: at a loss for words…

M.P.: Boże, nie mogę w to uwierzyć, zobaczyłem przed chwilą listę pasażerów. Wśród nich, poza Parą Prezydencką jest troje wicemarszałków, piętnaścioro posłów Sejmu RP, siedmiu generałów, wśród nich szef sztabu, Prezes NBP, Prezes IPN, RPO, poza tym Płażyński i wiele innych znanych osób... Straciliśmy wiele kluczowych osób w Państwie. Nie mogę w to uwierzyć.. To się nie dzieje...

E.M.: Jak się czujesz Pola?
Ja: Dziwnie, jakby zginął ktoś bliski, choć w większości byli tak obcy, gdy jeszcze żyli, ze swoimi ekstremistycznymi poglądami i brakiem tolerancji.
E.M. Normalne, też bym pewnie przeżywała, jakby zginął Sarkozy.
Ja I jeszcze miałam uczucie deja vue, jakby mi się to śniło już kiedyś. No i ta ulga, taka wstydliwa, choć naturalna, że to nie moi bliscy.
E.M.: Wybierasz się z nami dziś na kolację?
Ja: Tak, do zobaczenia.

Zaglądam na Tuenti, hiszpański serwis społecznościowy:
F.R.: hoy, dia en el que el fútbol-arte se verá en la capital! a por los mandrilessssssssss!! MessiAS!!!

Telefon, M.K.: Bałam się, że Tusk był na pokładzie. Dobrze, że Komorowski przejmuje władzę. Trudno w to wszystko uwierzyć. Potworna tragedia.

Godzina 21:00
Bar na Raval. Komentujemy wypadek, festiwal filmów krótkometrażowych, naszą podróż do Cadaqués, mecz, który zaczyna się w sąsiedniej sali.

Godzina 22:00
Mecz FC Barcelona-Real Madrid: Minuta ciszy dla uczczenia pamięci ofiar wypadku. Piłkarze grają w czarnych opaskach.

36. minuta meczu: W całej Barcelonie rozbrzmiewa gromki okrzyk radości. Pierwszy gol dla Barçy.

56. minuta meczu
: Pijane radością (i alkoholem) miasto drugi raz krzyczy w szale uniesienia. Drugi gol.

Godzina 24: 00 Barcelona pogrąża się w szale świętowania. Wygrany mecz daje zespołowi pozycję lidera.

Godzina 1: 00 Wracam do domu. Mój współlokator Toni, po dwunastu godzinach pracy, dowiaduje się o wypadku ode mnie. Siedzimy. Gadamy o tym i o głupotach. Na przemian.

Godzina 3: 00 Idę spać. Rano wstanę, wspomnę jeszcze raz ofiary. Pomyślę o krewnych. Oczy zajdą mgłą. Potem pójdę na dworzec po dziewczyny. Będzie śmiech i zachwyt secesją. Na pierwszych stronach gazet zdjęcia zwycięskiej Barçy. Haiti gdzieś przepadło w ramionach lokalnego triumfu i nowych tragedii. Polskie portale w czerni i bieli, przypominają, że "to" niedawno. Łzy są wciąż świeże i toczy się świat. Myśli się. Modli się. Współczuje się. Zapomina się. Żyje się.

Świat ze swoim Haiti, głodnymi dziećmi w Afryce, problemami etnicznymi, atakami terrorystycznymi, śmiercią 96 ludzi na pokładzie samolotu Tu-154, ważnymi meczami, gestami, symbolami, kwiatami pod Pałacem Prezydenckim, mszami świętymi. Zbiórki pieniędzy, telewizja, radio, internet, notatki, prasowe, informacje, wiadomości,wydarzenia, zdjęcia, chleb z masłem na śniadanie, praca, dom, rytuały, hołdy, flagi, pieśni, łzy, śmiech, emocje, emocjonalne gierki, szacunek, pieniądze, skandal, tragedia.

Cierpienie jest samotne.

sobota, 10 kwietnia 2010

środa, 7 kwietnia 2010

Cadaqués

Białe domki ustawione nad brzegiem morza w krzywe linie i równe rządki o błękitnych, zielonych i bordowych okiennicach, z fikuśnymi balkonikami. Kawałek postkolonialnej Kuby zamknięty w katalońskiej przestrzeni, tyle, że nie tak zniszczony czasem. Kamienista górska droga, z lewej przepaść morza. Na końcu latarnia morska i szybujące wysoko ptaki, ni mewy, ni rybitwy o zakrzywionych, pomarańczowych dziobach. W powrotnej, głęboko w ciche uliczki, gdzie pomiaukują czarne, leniwe koty i zza bluszczu wyglądają gliniane doniczki.


Salvador Dali, Cadaqués