środa, 4 kwietnia 2012

Czas nas nie głaszcze po głowie i szyi, lecz wbija igły w ręce nie tak bezbronne jak dawniej. Wokół mnożą się choroby. Zarażają zgnilizną. I rodzi się życie. Delikatność ludzkiego ciała w tym, co podupadłe i nowe. Umiera miłość. Zdradzona, odwrócona plecami kurczy się i mnoży strach. Nie ma już wielkich podróżników. Są książki na sprzedaż i zdjęcia w albumie. Wokół ludzie w narkotycznym ciągu boją się spojrzeć na życie trzeźwymi oczami. Ty patrz by nie wiedzieć jak.