czwartek, 8 października 2009

Wypadałoby wrócić, w kilku słowach podsumować, zamknąć nawiasem historii uprzedni rok, ale jego bliskość, oddech wspomnień, który wciąż czuję na karku nie pozwala mi bawić się słowami. To nie jest chwilowe zjawisko, to coś, co goni mnie już od kwietnia, gdy przestałam tyle pisać, za to moje życie osobiste nabrało tempa. Może właśnie dlatego blog przestał być żywy, bo nie chciałam karmić go ekshibicjonistycznymi opisami i nie chciałam pisaniem zabić tego, co niedopowiedziane. Z czasem te przeżycia stały się historią, ale ja wciąż kurczowo trzymałam się tego co ogrzewało, dawało siły, radość i poczucie spełnienia. Nadszedł jednak moment, by uświadomić sobie, że przeszłość może być babcią przyszłości, ale z pewnością nie jest jej matką. To, co nas żywi tkwi w teraźniejszości. Dlatego od teraz mam zamiar do pięknych wspomnień wracać, ale bardziej skupić się na teraźniejszości. Wspomnienia dały mi historię, ale teraźniejszość daje mi życie.

Brak komentarzy: