środa, 18 stycznia 2012

BĘDZIE O KOMUNIKACJI

Autobusy, samochody, taksówki, trolejbusy.. wydawać się może nudne, ale to cały nieodkryty dla Europejczyka świat dziwów. Przede wszystkim - ilość. Pojazdów jest tak dużo, że stanie w korkach stało się kolejnym sportem narodowym. W związku z ilością samochodów stworzono system "Pico y Placa" - samochodom przypisuje się numery rejestracyjne i na przykład te z numerem 1 nie mogą jeździć w poniedziałki, te z numerem 2 we wtorki itd. Najzabawniej, gdy ktoś mówi Ci, że podwiózłby Cię, ale dziś nie może, bo jest jego dzień "Pico y Placa".
Osobny temat to autobusy. Tłum często większy od tego w MPK relacji Cracovia-Ruczaj I. Ludzie pchają się tak zajadle, że można poczuć się jak na rockowym koncercie. Poza tym autobusy osobowe, które zawożą na kampus - istne targowisko różności. Począwszy od karmelków, lodów, poprzez gazety, a na pirackich filmach DVD kończąc. Cały czas ktoś usiłuje coś sprzedać. Autobusy walczą o pasażerów, więc częste jest wyprzedzanie na zakrętach na wariackich papierach, a głośne "Suba, suba! Tumbaco! Cumbayá!" ("Do góry! Wchodź! Tumbaco! Cumbayá!") rozbrzmiewa na wszystkich przystankach, zwielokrotnione ilością głosów poborców opłaty. Bilety są rzadko spotykane, jeśli już, to raczej budki, gdzie można rozmienić pieniądze do automatów. Najczęściej 25 dolarocentów daje się poborcy w autobusie przy wysiadaniu. Jazda autobusem przypomina czasem kolejkę górską, a największe wrażenie robią widoki - wszędzie wokół łańcuchy Andów kuszą zielenią i dzikością.

Brak komentarzy: