środa, 31 grudnia 2008

Valencia, cz. 1

Dla tymczasowej mieszkanki Cuenci każdy wyjazd do dużego miasta wiąże się z możliwością pochodzenia po sklepach. Nigdy nie byłam fanką tej dyscypliny sportowej, ale Cuenca nie jest metropolią i doświadczyłam tu postu, który nawrócił mnie na przymierzanie i rozglądanie się za „fajnym ciuchem” Wielką krzywdą dla Walencji byłoby podsumowanie miasta, jako centrum handlowego, bo nie tu kryje się ani jego urok ani serce. Ba, może nawet jakaś wielka fanka mody skrzywiłaby się na myśl o zakupie odzienia właśnie tutaj. Dość, że dla mnie ta część wycieczki miała spore znaczenie, choć była zaledwie namiastką podróży…

Brak komentarzy: