piątek, 4 czerwca 2010

Szukając map różnorakich politycznych, fizycznych, trafiłam na mapę metaforyczną, baaaardzo niepoprawną politycznie, niestety nie w jakiś szokująco oryginalny sposób, choć miło czasem sobie tak mało oryginalnie poszydzić.
Świat z amerykańskiej perspektywy, wersja demagogiczna, jak z filmów Michaela Moore'a. Nawet wyszczególniono moje antyglobalistyczne miejsce pracy! Zapraszam do geograficznych studiów, a ja wracam do lektury Balún Canán.



A pod spodem piosenka w wykonaniu amerykańskiej (mieszka w Anglii i akurat tutaj śpiewa po francusku;)) wokalistki, co by zbyt lewackiego i antyamerykańskiego wrażenia nie sprawiać.

Brak komentarzy: