poniedziałek, 27 października 2008

takie tam

Istnieją rzeczy naprawdę oczywiste. Przechodzenie na czerwonym świetle na skrzyżowaniu ulic Hermanos Becerril i Republica Argentina, spóźnianie na Patrimonio Etnografico, spanie do 13 po imprezowej nocy. To wszystko wpisane jest w harmonogram. Nie przeraża, nie mierzi. Chciałoby się powiedzieć- jest normą. Jakąś normą, która , być może, dla kogoś innego wydaje się dziwactwem, jednak rozpatrując rzeczywistość z perspektywy 21-letniej studentki eramusa wszystko jest logiczne i sensownie powiązane. To, co niezrozumiałe, tkwi głęboko w psychice i rzadko jest artykułowane. Na światło dzienne wychodzą tylko humory i grymasy, bez źródła i przyczyny. Nie wiem, czy mogę zaliczyć siebie w poczet ofiar szoku kulturowego, bo nie czuję rozdzierającej tęsknoty, lęku przed nieznanym. Każdy dzień dawno przestał być wielką niewiadomą, choć pewnie wciąż przeżywam jakieś drobne zdziwienia tutejszym światem. Tylko, że te zdziwienia również nabrały kształtów zdziwień nie kulturowych, a takich codziennych, typowych także dla polskich szerokości geograficznych. Ale mimo przyzwyczajenia, mimo podobieństw, jest w tym coś, jak w stąpaniu po zamarzniętym jeziorze koło domu babci. Niby już się doskonale wie, gdzie kra jest najcieńsza i gdzie nie ma niebezpieczeństwa wpadnięcia do lodowatej wody. Ale wciąż odczuwa się strach i niepewność. Wciąż nie ma spokoju, ale mimo strachu i niepewności, idzie się dalej i dalej…

Brak komentarzy: