poniedziałek, 22 września 2008

"botellones"

W każdy czwartek w Cuence, ale i innych hiszpańskich miastach rozpoczyna się wielki festiwal picia. Trwa do soboty. Tu, w Cuence, ludzie spotykają się na Plaza de España tylko po to żeby przez następne kilka godzin pić. W środku nocy gwar jest taki, jak na targowisku, gdzie przekupki zachwalają swoje towary. Hałas potęgują strumienie fontanny uderzające o bruk. W żadnym innym kraju, przynajmniej europejskim, takie zjawisko nie istnieje. Nawet w rozrywkowych Włoszech. Choć niektórych Hiszpanów by to nie zdziwiło, bo Włochy to dla nich inna rzeczywistość. Przechodzę czasem przez środek placu i zastanawiam się, czy przyjdzie dzień, że zrozumieniem. Na razie coraz odleglejsza jest mi ta południowa mentalność, gdzie alkohol jest bogiem radości.

Brak komentarzy: