Widziałam Hiszpanię z lotu ptaka. O brunatno żółtej ziemi, gdzieniegdzie obficie skropionej ciemno zielonymi punktami. Mocne zderzenie, szczególnie po soczystej zieleni angielskich pól i zagród, ziemia wydała mi się jałowa, surowa. Miejscami widać było domostwa, a w ich okolicy zazwyczaj wyróżniały się małe niebieskie prostokąty wypełnione wodą. W okienko samolotu wpadały parzące promienie słońca. Poczułam, że jestem w Hiszpanii.
Soup kitchen, Santiago, Chile, 1983
1 dzień temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz